czwartek, 22 czerwca 2017

Pocztówka z Malagi


Moje Drogie,

Witam Was dziś ze słonecznej plaży na Costa del Sol. Właśnie spędzamy tutaj krótki urlop wśród palm i pięknych miasteczek przy przepięknej słonecznej pogodzie. Jesteśmy tu już od kilku dni i przez ten czas na niebie nie widzieliśmy ani jednej chmurki. Zastanawiam się, czy Costa del Sol w ogóle widziała chmury?

Planując wakacyjny urlop chciałam podpowiedzieć Wam dziś jaki moim zdaniem strój jest niezbędny na wakacje w tak ciepłym i słonecznym miejscu jak np. Hiszpania. 

Dzisiejsza sesja została zrobiona w centrum Malagi. Na zwiedzanie tego pięknego miasta z Torremolinos (stacja kolejowa La Colina) wybraliśmy się pociągiem Renfe kursującym na trasie Fuengirola-Malaga. Po ok. 20 minutach byliśmy już w centrum Malagi. W końcu mogliśmy zaśpiewać piosenkę ze znanej reklamy cukierków Wawel ;) 

Na zwiedzanie Malagi w gorący dzień (w najgorętszym momencie temperatura dochodziła do około 40 stopni) wybrałam lnianą sukienkę. Pomimo upałów zapewniła mi ona komfort i przewiew, a po powrocie do hotelu wciąż czułam się świeżo. 

Już jakiś czas temu chciałam zrobić wpis o jednym z moich ulubionych materiałów na lato - lnie. Osobiście uważam, że jest to najlepszy materiał z którego są wykonane nasze ubrania na sezon letni, szczególnie genialny na upały. 

Len to rodzaj rośliny z rodziny lnowatych (jest ich aż 180 gatunków!). 

Za co kochamy len? 
  • za jego naturalność (len to włókno naturalne, roślinnego pochodzenia) 
  • wyjątkową wytrzymałość i nierozciągalność materiału 
  • pochłanianie wilgoci (nawet do 25%)
  • za to, że chłodzi
  • nie atakują go mole 
  • nie zachodzi w reakcję z wodą morską - stąd jest idealny na wakacje 
  • a do tego jest wyjątkowo stylowy i ponadczasowy jeśli chodzi o modę
  • len, podobnie jak jedwab zaliczamy do tkanin luksusowych   
  • zazwyczaj w jednym kolorze - klasyka 
To z czym musimy się pogodzić myśląc o zakupie lnianej odzieży:
  • z uwagi na dużą pracochłonność w procesie tworzenia tkaniny - będzie ona droższa od np. bawełny czy poliestru (o ile - to będzie zależało od zawartości lnu w tkaninie - oczywiście im większy % lnu tym cena odzieży będzie wyższa) 
  • len bardzo się gniecie - dosłownie widać na nim każde zagniecenie (osobiście nauczyłam się to akceptować, nie przeszkadza mi to już, a nawet obecnie widzę w tym pewien urok). 
  • prasowanie lnu to istny koszmar - o ile nie ma się dobrego żelazka (lub żelazka parowego). Do prasowania lnu potrzeba dużego nawilżenia (max. ustawienie funkcji pary na żelazku) lub/i regularne spryskiwanie wodą lub specjalnymi spreyami ułatwiającymi prasowanie, choć i na nie należy uważać, ponieważ białą pianą możemy pobrudzić kolorowe ubranie. Ostatnio 'ciężkie prasowania' umilam sobie stosując aromatyczną wodę do prasowania (moja ulubiona to Zanzibar z Pachnącej Szafy, znajdziesz ją tutaj, jest dostępna w wielu sklepach, np. w drogeriach Super-pharm).   
Z uwagi na to, iż pozyskanie lnu na tkaninę jest bardzo drogie, w sieciówkach znajdziemy sporo ubrań wykonanych z domieszkami innych materiałów - osobiście umownie przyjmuję, że ubranie lniane to dla mnie takie którego zawartość lnu oscyluje w granicach co najmniej 50% składu materiału z którego wykonane jest ubranie. 

Możemy spotkać odzież lnianą połączoną z jedwabiem (istny luksus!), wiskozą, poliestrem oraz elastanem. O ile sam poliester uważa się, za materiał bardzo sztuczny (w końcu to syntetyk) i nieprzewiewny, tak jego połączenie z lnem w mniejszej objętości (np. 70:30) uważam za bardzo udane. Szczególnie, jeśli mówimy o spódnicy lub spodniach. Dzięki mniejszościowej zawartości poliestru lub wiskozy będą one bardziej odporne oraz mniej gnieciące. 

W mojej dzisiejszej stylizacji na zwiedzanie Malagi dominuje sukienka wykonana z lnianej tkaniny - idealna na upalny dzień. Skórzane sandałki (kupione w bardzo dobrej cenie kilka lat temu w butiku na burżujskiej ulicy Mokotowskiej w Warszawie, pomimo intensywnego użytkowania nie widać na nich śladów zużycia - dlatego dobra skóra i jakość wykonania są tak istotne). 
Aby jeszcze bardziej podkreślić naturalność tego zestawu dopasowałam do niej ręcznie wykonane kolczyki w kształcie słoneczników (mój wakacyjny hit sprzed kilku lat z Krakowa, który specjalizuje się w pięknych rękodziełach), bransoletkę z perłami przywiezioną w ubiegłym roku z Majorki oraz klasyczny wiklinowy koszyk-torebkę (uniwersalna torba pasująca do większości moich wakacyjnych stylizacji zakupiona w second-handzie). 

A teraz zapraszam Was do obejrzenia zdjęć połączonego ze zwiedzaniem Malagi. Dajcie znać, czy podobała Wam się dzisiejsza stylizacja oraz co sądzicie o lnianych ubraniach? :) 

Hasta luego, 
Paulina 





























Na zdjęciach mam na sobie: 

Sukienka ZARA Buty Bagatt Okulary Polaroid

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz